Moje magiczne miejsce…
Z lotu ptaka
Moje magiczne miejsce nad niewielką Pisią,
rzeźbioną lądolodem, zębami powodzi.
Napełnia ona stawy życiodajną wodą,
gdzie ryb wielkie bogactwo leniwie się płowi.
Moje magiczne miejsce jest nad trzcinowiskiem,
w którym bąk wyciąga ku niebu swą szyję.
To strzeliste sosny, białobrode brzozy,
i chmiel co po konarach drzew jak wąż się wije.
Moje magiczne miejsce to szemrzące łany
bursztynowej pszenicy, ostrej jeżogłówki.
To głos zimorodka- niebieskiej torpedy,
łabędzie nieme, łysek czarno-białe główki.
Moje magiczne miejsce to spróchniałe wierzby,
w których pomieszkują małe nietoperze.
To bociani klekot, różowe grzybienie,
barwnych kwiatów kobierce są na łące świeże!
Zguba wraca do rodziców
Moje magiczne miejsce w starym młynie mieszka,
który ciężkimi walcami do tej pory zgrzyta.
To sachaliński rdestowiec w pobliżu rosnący
i łowisko „Amur”, które wędkarzy wita!
Moje magiczne miejsce srebrzy się i mieni,
ubrane w szadź zimową lub w barwy jesieni.
Spowite mgłą poranną jak białą zasłoną,
i błyszczące od gwiezdnych, diamentowych cieni.
W moim magicznym miejscu Marię Dąbrowską spotykam,
rodziny Niemyskich pałac odwiedza kiedy śpię.
Przed wojną przez lat trzynaście często tutaj bywała,
i pisała tu powieść – słynne „Noce i dnie”.
Moje magiczne miejsce jest tu …niedaleko,
wolne od zgiełku miasta, światowego szumu.
To miejsce pierwszej miłości i bezpieczna przystań,
moje przytulisko… po prostu Piorunów.
Efekt rażenia wierzby piorunem 25 lipca 2014r.
zdjęcia własne
Piorunów, 28-12-2011r.