Już dość!
Podnosiła z
wysiłkiem twarz,
miała ciężki, charczący oddech.
Odsunęła garść włosów znad warg,
i westchnęła zwyczajnie-Ech!
miała ciężki, charczący oddech.
Odsunęła garść włosów znad warg,
i westchnęła zwyczajnie-Ech!
Wypluwała
odpadów garść,
zakaszlała smogiem i kwasem.
Zobaczyła łysinę w gąszczu
włosów zniszczonych przed czasem.
zakaszlała smogiem i kwasem.
Zobaczyła łysinę w gąszczu
włosów zniszczonych przed czasem.
Połykała
Mendelejewa,
popijając nie wodą, lecz ściekiem.
I myślała wciąż - Jakim mogę
chorobę tą zwalczyć lekiem?
popijając nie wodą, lecz ściekiem.
I myślała wciąż - Jakim mogę
chorobę tą zwalczyć lekiem?
Przytłoczona
niesprawiedliwością,
zachowaniem haniebnym bita,
i powszechną degrengoladą
niczym jadem skutecznie podtruta.
zachowaniem haniebnym bita,
i powszechną degrengoladą
niczym jadem skutecznie podtruta.
Nagle
wstała już odmieniona,
jak niedzielny tajemniczy gość!
W złości czy też może z nadzieją
powiedziała dwa słowa- Już dość!
jak niedzielny tajemniczy gość!
W złości czy też może z nadzieją
powiedziała dwa słowa- Już dość!
I wydała
spazmatyczne jęki,
pomarszczyła tsunami czoło.
Wypuściła gradowe kule,
zakręciła cyklonowe koło.
pomarszczyła tsunami czoło.
Wypuściła gradowe kule,
zakręciła cyklonowe koło.
I
wylała łez oceany,
topiąc krzywdy swoje i smutki.
Zamrugała też powiekami,
aż zatrzęsły się stare podbródki.
topiąc krzywdy swoje i smutki.
Zamrugała też powiekami,
aż zatrzęsły się stare podbródki.
Zapaliła
wulkaniczne knoty,
zaświeciła błyskawice na niebie.
Zadusiła tornad uściskiem
wojny, mordy, bezprawie i nędzę!
zaświeciła błyskawice na niebie.
Zadusiła tornad uściskiem
wojny, mordy, bezprawie i nędzę!
Otrzepała
pył zza kołnierza,
wykąpała swój płaszcz w oceanie.
Osuszyła się w Słońca promieniach
na niebieskiej, bezkresnej polanie.
wykąpała swój płaszcz w oceanie.
Osuszyła się w Słońca promieniach
na niebieskiej, bezkresnej polanie.
Gdy się
wreszcie uspokoiła
swe oblicze w lustrze dostrzegła.
Pomyślała-Jak długo jeszcze
ktoś mnie będzie tak nadwyrężał?
swe oblicze w lustrze dostrzegła.
Pomyślała-Jak długo jeszcze
ktoś mnie będzie tak nadwyrężał?
D. G.
11-02-2012r.